Synek pyta taty:
– Tato a czy ja byłem adoptowany?
– Tak byłeś, ale cię niestety oddali.
Rozmowa w małżeństwie:
– Spójrz, ja muszę prać, prasować, gotować, nigdzie nie mogę wyjść, czuję się jak nędzny Kopciuszek.
Mąż na to:
– A nie mówiłem, że ze mną będzie ci jak w bajce?
Dlaczego Irakijczycy tak szybko wycofywali się pod naporem wojsk amerykańskich?
– Posłuchali doradców rosyjskich, którzy opierając się na własnych doświadczeniach zalecili wciągnąć napastnika w głąb własnego terytorium i poczekać na nadejście mrozów
Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:
– Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę… Ile masz lat Stefan?
– 30.
– No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60!
Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi:
– Połówkę do Radomia
A pijaczek na to:
– A ja ćwiartkę na miejscu.
Zataczający się pijaczek zaczepia w parku młodego mężczyznę i mówi:
– Paaniee, gdzie jaa jesstem???
– W Łodzi.
– W łodzii to jaa wiem, ale na jakim oceanie…
Przychodzi facet do lekarza i mówi:
– Panie doktorze boli mnie wątroba
– A pije pan? – pyta lekarz
– Piję, ale nie pomaga.
Co wy tam robicie na tych lekcjach chóru?
– Pijemy wódkę i gramy w karty.
A kiedy śpiewacie?
– Jak wracamy do domu.
Przychodzi pijak do sklepu i prosi o dwa wina. Nagle wypina tyłek.
– Co pan robi?! – pyta się sprzedawczyni.
– Jak to co – tłumaczy pijak – kto wypina tego wina.
Jaka jest różnica między rosyjskim optymistą, pesymistą i realistą?
– Optymista uczy się angielskiego.
– Pesymista – chińskiego.
– Realista siedzi w domu i czyści Kałasznikowa.
Psycholog spotyka na klatce schodowej sąsiada. Ten mówi:
– Dzień dobry.
Psycholog myśli: co on chciał przez to powiedzieć?
W kremlowskim gabinecie Breżniewa trwa narada dotycząca problemów kosmonautyki.
– Amerykanie niestety wyprzedzili nas – stwierdził Breżniew. Wylądowali na księżycu. My musimy polecieć na słońce.
– A nie spłoniemy? – spytał któryś z kosmonautów.
– Nie trzeba się martwić – odparł Breżniew. Pomyśleliśmy o wszystkim – polecicie nocą.
Jaka jest różnica między automatem telefonicznym a wyborami?
– W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz. A przy wyborach najpierw wybierasz, a później płacisz.
Dwaj panowie rozmawiają przy kieliszku:
– Ech, życie jest ciężkie… – wzdycha jeden. Miałem wszystko – cichy dom, pieniądze, dziewczynę…
– I co się stało?!
– Żona wróciła z wczasów tydzień wcześniej…
Uśmiech kosztuje mniej od elektryczności, i daje więcej światła…
– Mamusiu, czy mogę iść się pobawić?
– Z tą dziurą w rajstopach?
– Nie… Z tą Jolą z drugiego piętra.
Przybiegają dzieci do mamy i krzyczą:
– Mamo, mamo, tata się powiesił w piwnicy!
Zdenerwowana i przerażona matka rzuca prasowanie i zbiega wraz z dziećmi do piwnicy, ale niczego nie zauważa.
A dzieci na to:
– Ha, ha, ha. Prima aprilis… nie w piwnicy tylko na strychu.
Kura sie pyta kury:
-Po ile te twoje małe jajka?
-Po 35 groszy. A twoje po ile te duże jajka?
-A duże, to się cenię po 50 groszy.
-Eee tam, dla 15 groszy szkoda dupy nadwyrężać.
Kto wynalazł konserwy?
– Radziecki uczony Puszkin!
„Twierdzi się, że promieniowanie X zostało odkryte przez Rentgena, jednak już kilka wieków temu rosyjski bojar Morozow pisał do żony: Przejrzałem cię na wylot, przeklęta szmato!”
-Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem -mówi dziesięcioletni Jasiu do nauczycielki.
-Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
A Jasiu na to:
-A kto lubi, będziemy uważać.
Co musi się zmienić, żeby polskie drogi odpowiadały normom europejskim?
– Normy europejskie…
Blondynka pyta się drugiej Blondynki:
-Jak spędziłaś Sylwestra?
-Sam poszedł.
Przychodzi Baca do ubikacji. Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte. Zniecierpliwiony, zapytuje:
– Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
– Tu się ni je, tu się sro!
Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia:
-Ja używam Cologate.
-A dlaczego?
-Bo to numer 1 na świecie…
-Bardzo dobrze…., a ty Jasiu jakiej używasz?
-BlendaMed!
-A dlaczego?
-Bo po niej są twarde jajka!
Turysta pyta bacy:
– Macie w waszej miejscowości jakąś atrakcję dla turystów?
– Mielimy, ale łostatnio za mąż wyszła…
Siedzi Jaś z Małgosią na ławce w parku i zwierza się jej:
-Wiesz co, chodzę z Tobą nie na żarty…
Małgosia na to:
-Ja też jestem głodna…
W jednym z pokoi akademika studenci wciąż wznoszą toast.
– Za Janka, żeby zdał ! W pewnym momencie do pokoju wchodzi Janek. Koledzy krzyczą:
– I co Janek zdałeś ? Zdałem, zdałem. Tylko jednej nie przyjęli, bo miała szyjkę obitą.
W Morskim Oku kąpie się baca. Na to jeden z turystów:
– Baco, nie zimno Wam?
– Ni.
– Ciepło?
– Ni.
– To jak Wam jest?
– Jędrzej.
-Tatusiu, a nasz nauczyciel polskiego pochwalił mnie dzisiaj!
-Tak? A za co?
-Powiedział, że piszę jak lekarz z co najmniej trzydziestoletnią praktyką.
-Tato, co to znaczy, że jestem pierworodny?
-To znaczy Jasiu, że jesteś jak olej – z pierwszego tłoczenia.
Czemu blondynka stoi na zegarku?
-Bo chce być na czasie.
W pizzeri kelner pyta blondynkę:
-Pizzę pokroić na 6 czy na 12 kawałków?
-Na 6, bo 12 to nie zjem…
Pani pyta Jasia jakie zna żywioły.
-Ogień, woda i wódka – odpowiada Jasiu.
-Ogień, woda… ale wódka? Co ty Jasiu wygadujesz?
-No bo kiedy ojciec wraca pijany, to matka zawsze mówi: „Patrz, stary znów w swoim żywiole”.
-Co robi blondynka z głową w kałuży?
-Słucha Bajora.
-Co robi blondynka na dachu?
-Drze papę.
-Czym się różni blondynka od lodówki?
-Do lodówki można włożyć jajka…
Dzieci chwalą się w szkole:
-Ja i mój braciszek mamy oddzielne łóżeczka!
-Ja, mój brat i siostra mamy oddzielne pokoje!
-A nas jest w domu pięcioro i każde ma innego tatusia!
Jasiu całuje się z Małgosią i w pewnej chwili mówi:
-Chyba połknąłem twoją gumę do żucia.
Małgosia na to:
-Nie, to nie guma, mam katar.
Dlaczego blondynka je ziemię?
Bo grunt to zdrowie!
Ksiądz mówi do Jasia:
-Jasiu, powiedz dziesięć przykazań.
-Dziesięć przykazań.
Jaś wraca do domu z torbą pełną jabłek.
-Jasiu, skąd masz te wszystkie jabłka?
-Od sąsiada!
-A sąsiad wie?
-No pewnie, przecież mnie gonił!
Przybiega zdyszany Jasiu do apteki i mówi:
-Proszę lek przeciwbólowy!
-A co cię boli?
-Jeszcze nic ale mój tata ogląda właśnie moje świadectwo!
Przychodzi ksiądz po kolędzie do rodziny Jasia i zadaje Jasiowi standardowy zestaw pytań:
-A ile masz lat?
-Siedem…
-A do kościółka chodzisz?
-Chodzę…
-Co niedziela?
-Co niedziela…
-Z całą rodziną?
-Z całą…
-A do którego?
-Do Carrefoura…
Mama pyta Jasia:
-Jasiu dlaczego nie bawisz się już z Kaziem?
-Mamo, a czy ty byś chciała się kolegować z kimś kto pali, pije przeklina?
-Nie Jasiu.
-No widzisz, Kaziu też nie chce.
-Jasiu, jeśli powiem: „jestem piękna”, to jaki to jest czas?
-Chyba przeszły…
Jaś jest w kościele z babcią. Ksiądz mówi:
-Za duszę Wojciecha, za duszę Piotra…
Na to Jaś babci:
-Lepiej chodźmy, bo nas też zadusi!
-Jasiu, kto zbudował arkę? – pyta ksiądz.
-Noooo…eee…
Kura do gołębia:
– Co robisz?
– Gówno… A Ty co?
– Jajco!
Blondynka pyta swojego chłopaka:
-Czy to prawda, że płazy nie mają mózgu?
-Prawda żabciu…
Na sklep napada złodziej. Wchodzi, widzi tam starą kobiecinę i mówi:
– Dawaj ku**a kasę!
– Spokojnie. Jaką? Grycaną cy jęcmienną?
Przychodzi Jasio do domu z zakrwawionym nosem mama się pyta:
-Co się stało?
-W szkole czarodziej wyjmował mi z nosa pieniądze.
-To czemu ci krew z nosa leci?
-Bo koledzy po szkole szukali więcej!